Niesieni tańcem

(P)

Czując muzykę życia w całym ciele, będąc uważnym na każdy ruch tanecznych partnerów, jesteśmy niesieni tym zmiennym, tak różnorodnym tańcem.

Ludzie wrażliwi. Bicie naszego serca zgrywa się z rytmem tańczonego w danej chwili tańca, a partnerem może być inny człowiek, sytuacja czy wewnętrzny stan. Z łatwością jesteśmy w stanie wyczuć innych, stapiając się z ich energią, będąc niesionymi tańcem innej osoby przez kilka taktów bądź nawet kilka tańców.

Potrafimy z łatwością otworzyć się na drugiego człowieka, jak i równie szybko zamknąć się w przypadku ryzyka zranienia, niczym delikatna stokrotka, zamykająca się w nocy czy w pochmurne dni.

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-1144088/

Duża wrażliwość jest darem – skarbem, który należy pielęgnować i chronić, dopóki nasza energetyka nie będzie wystarczająco mocna, by stanowić naturalną ochronę, a nasz umysł silny, by ze stabilnością i lekkością unieść całą tę odczuwaną przez nas różnorodność doświadczeń.

Otwarcie się na swoją wrażliwość wymaga odwagi. To jak stanąć nago przed lustrem swojego umysłu i obserwować uważnie wszystkie części i zakamarki swojej istoty, poznając je, obdarzając miłością i akceptując te cechy, które do tej pory odrzucaliśmy lub chcieliśmy zmienić, bo nie pasowały do naszej koncepcji siebie w tym niełatwym, egocentrycznym świecie. To zrzucenie przed sobą wszystkich masek. Zaakceptowanie faktu, że czujemy silniej, że łatwo dajemy się ponieść przez taniec innych. Że drobne bodźce zewnętrzne potrafią szybko zmienić nasz taniec – melodię, rytm, kroki. Że nieraz na ludzkim poziomie potrzebujemy pomocy innych. Że nieraz nie chce nam się tańczyć.

Czy należysz do grupy wrażliwych tancerzy?

Jako wrażliwi ludzie, silniej odczuwamy emocje – swoje i innych – nawet w sytuacjach, obok których osoba mniej wrażliwa bądź zamknięta na swoją wrażliwość przeszłaby obojętnie. Żyjemy więc w świecie obfitym w emocjonalne odczucia i reakcje, postrzegane często przez innych jako wyolbrzymione lub nieadekwatne. Co ciekawe, kiedyś wydawało mi się, że mój rozwój duchowy polegać będzie na stopniowym pozbywaniu się emocji i osiągnięciu stanu stoickiego spokoju (wolności od emocji, przybywaj! ;)). Dużo wysiłku wkładałam w to, by naciągać całą moją istotę (ciało i umysł) tak, by pasowały do stoickiego tańca! Rezultatem było wewnętrzne usztywnienie, zmniejszenie radości życia i głębokie ukrycie w mojej podświadomości przywiązań i wewnętrznego ognia. Bo jak tu tańczyć stoicką czaczę, gdy roznosi energia, stoickie tango, gdy budzą się zmysły, stoickiego walca, gdy czujemy w sercu wzniosłość i melancholię czy stoickie tańce w rytmie włoskiej klasyki lat 80-tych i 90-tych, gdy radosny sentymentalizm wprawia nasze ciało (fizyczne i emocjonalne) w ruch?

Odczuwanie energii i emocji innych może być odczuwane jako uciążliwe w życiu codziennym. Energie  przechodzące przez nasze ciało zawsze pozostawiają w nim ślad. Osobiście, spośród wszystkich odczuwanych przez mnie emocji innych, najciężej znoszę energię złości i agresji – czuję wtedy, jakby paliła mnie ona od środka. Sporo energii muszę włożyć wówczas  w ochronę swojej energetyki, w przeciwnym razie potrzebuję potem chwili, żeby dojść do wewnętrznej równowagi.

Otwarcie się osoby wrażliwej na innych to ryzyko „zatracenia siebie”. To, co na najwyższym poziomie jest dla nas wszystkich bardzo naturalne („stopienie” z innymi energiami i odczuwanie jedności ze wszystkim i wszystkimi), może być jednocześnie bardzo uciążliwe na poziomie ludzkim – łatwo utożsamiamy się z innymi, dając się prowadzić w ich tańcach, nie czując zupełnie siebie. Czujemy ich smutek czy lęki, które przejmujemy jakby były nasze, łatwo dajemy się wciągać i ich – świadome lub nieświadome – gry emocjonalne, ale też przeżywać z nimi ich radość. Nieraz wolimy też całkowicie zrezygnować z tańca, niż tańczyć taniec, który nie odpowiada innym.

Świergot ptaków. Powiew wiatru. Ucisk w lewym bucie. Skurcz w prawej ręce. Rozmowa ludzi przed nami. Pisk opon w oddali. Niepokój. Suchość w gardle. Promienie słońca na twarzy. Radość. Tykający zegar. Napięcie barków. Głęboki oddech. Bodźce, bodźce, bodźce. Silnie odczuwamy całą mnogość bodźców zewnętrznych i zmienność stanów wewnętrznych. Jak tu tańczyć, gdy rąbek u spódnicy przeszkadza?

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-2248223/

Jako osoby wrażliwe, możemy czuć dyskomfort lub zagubienie w świecie ego, w którym często taka delikatność traktowana jest jako słabość, naiwność, nadwrażliwość, zbytnia emocjonalność, nieracjonalność – jako cecha, której należy się pozbyć. Wraz z dojrzewaniem naszej świadomości i pozbywaniem się kolejnych ograniczeń, uczymy się patrzeć na takie opinie i postawy z coraz większym dystansem, postrzegając je jako różne tańce tańczone przez różnych tancerzy.

Po co nam więc silna wrażliwość, skoro przysparza tyle trudności w życiu?

To dzięki niej możemy doświadczać tego świata w pełni. Możemy cieszyć się jego różnorodnością, jeśli tylko zaakceptujemy naszą łatwość w odczuwaniu zewnętrznych bodźców, zadbamy o nią, jednocześnie lecząc nasze rany oraz pozbywając się programów czy przywiązań, które konsumują znaczną część naszej energii i odciągają uwagę od naszej prawdziwej radosnej natury.

Dzięki wrażliwości, połączonej z inteligencją i wglądami, możemy lepiej rozumieć otaczający nas świat, dostrzegać jego wielopoziomowość, subtelności, relacje, podobieństwa i różnice, różnorodność tańczonych tu tańców. Cieszyć się wielobarwnością egzystencji, czuć ją głębiej, komunikować się z nią.

Większa wrażliwość jest bardzo pomocna w odczuwaniu coraz subtelniejszych poziomów energii – tego, co niepoznawalne za pomocą narządów zmysłów, a jedynie za pomocą poznania pozazmysłowego, subtelniejszego od najdelikatniejszego podmuchu wiatru, dostrzegalnego jedynie oczyma odpowiednio ukierunkowanej wyobraźni, ulotnego pod wpływem jakiegokolwiek materialnego zakłócenia czy koncepcji umysłu.

Wraz z przepracowywaniem kolejnych programów i przywiązań, pozbywać się będziemy kolejnych źródeł wewnętrznego cierpienia, tak silnie przez nas odczuwanego. Nabywanie dystansu do przeżywanych przez nas emocji, pozwoli nam równocześnie przeżywać je pełniej, bez zatracania się w nich. Dzięki coraz lepszemu poznawaniu siebie i akceptacji przejawów naszej wrażliwości, będziemy mogli być coraz bardziej autentyczni wobec siebie i innych – będziemy zrzucać kolejne maski, które do tej pory miały nam pomagać radzić sobie w świecie zewnętrznym.

Im bardziej pozbywamy się ograniczeń, tym głębiej możemy wejść w swoją wrażliwość. Jednocześnie stajemy się coraz mniej podatni na zewnętrzne wpływy, a z drugiej strony coraz lepiej rozumiemy i czujemy siebie oraz otaczającą nas rzeczywistość. Wrażliwość pomaga nam zauważać szczegóły, czuć przepływy energii, integrować to, co z pozoru nieintegrowalne, łatwiej zmieniać siebie i pracować ze swoim umysłem, poszerzać swoje granice w kierunku bezgranicznej miłości.

Coraz większa otwartość na naszą wrażliwość wiąże się także ze wzrastającą podatnością na wpływy różnych zewnętrznych energii, które wyczuwają tę otwartość. Dlatego warto świadomie i uważnie podejść do ludzi, sytuacji, miejsc, wobec których się otwieramy (szczególnie do momentu, w którym będziemy już wystarczająco silni energetycznie, by nie być podatnymi na inne energie). Warto tutaj słuchać swojego wewnętrznego głosu (intuicji), a także prosić o pomoc wyższą energię (Boga, Inteligencję, Świadomość, Przestrzeń itp.). Dlatego tak ważna jest praca ze sobą, swoim wnętrzem, poznaniem siebie i swojej relacji ze Źródłem istnienia. Wraz z naszym rozwojem, nasza ochrona siebie będzie stawała się stopniowo coraz mniej ‘kategoryczna” a coraz bardziej naturalna, przy zachowaniu wewnętrznego rozluźnienia.

W otwarciu się na swoją wrażliwość pomocne może być znalezienie (lub zorganizowanie) miejsca, w którym będziemy mogli bezpiecznie poczuć się sobą, stopniowo rozwijać własne płatki, by w końcu zakwitnąć w pełni. Może to być własny pokój bądź „kąt” w domu, urządzony tak, by odzwierciedlał to, co kochamy i co jest ważne dla nas oraz naszej wrażliwości. Może to być także miejsce poza domem, do którego możemy udać się wtedy, gdy tego potrzebujemy. Wraz ze wzrostem naszej energii i dojrzewaniem naszej świadomości, przestrzeń taką będziemy coraz częściej odnajdować w sobie, niezależnie od zewnętrznych okoliczności.

Pomocne w tańczeniu własnego tańca może być także znalezienie w sobie akceptacji i pokory wobec różnych tańców (ścieżek) innych ludzi. Każda dusza zdecydowała się na inne doświadczenia, co oznacza, że dziś mogę odczuwać radość, a Ty smutek, a jutro to Ty możesz się cieszyć, a ja cierpieć. Jest to w porządku. Zawsze warto dążyć do odnalezienia trwałego szczęścia i ten cel zostanie ostatecznie osiągnięty przez każdego z nas, jednak do tego czasu gra dualizmu i różnorodności trwa, dostarczając nam przeplatające się smutki i radości. Naszą intencją i jednym z celów rozwoju może być także pomoc innym, jednak zawsze będzie ona ograniczona wybranymi przez nas lekcjami do przejścia, naszymi możliwościami, a także otwartością innych. „Kłaniam się przed Twoim losem, a jednocześnie wiem, że mam swój los, odmienny od Twojego”. Im bardziej otwieramy się na miłość i radość, tym bardziej możemy zapewnić je innym, przy zachowaniu współczucia i zrozumienia dla ścieżek innych.

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-6001585/

Kiedy już przerobimy lekcje związane z naszą wrażliwością i jej ochroną, zaczniemy dostrzegać, że jest ona dla nas błogosławieństwem. Będziemy mogli coraz częściej wybierać tańce, w których chcemy uczestniczyć, jak również sami tworzyć melodie, kroki, rytmy czy tempo naszego tańca.

Daj się ponieść muzyce swojej wrażliwości i zobacz, kto zatańczy z Tobą Twój taniec :).


Źródło zdjęcia tytułowego: https://pixabay.com/images/id-2800237/