Czuję Was we mnie

(P)

Rozpływam się w Tobie
Niczym w bezkresnym oceanie istnienia
Czuję Twoją harmonię we mnie
Jedność
Płynę z Tobą przez góry i doliny istnienia
Dajesz ukojenie
Spokój
Płynność
Miękkość
Jesteś we mnie, wypełniając każdą komórkę mego ciała
Łączysz
Pulsujesz
Żywiole wody, integruj me istnienie.

Gdzie ląd Ziemi Cię przyjmuje,
Zawsze jesteś, płynna, żywa.
Zapewniając oczyszczenie,
Tu przybywasz, tam ubywasz.
W różnych formach, miejscach, stanach,
Wspierasz życie, pożywienie.
Służysz wszystkim, bez wyjątku.
Wodo, daj nam ukojenie.



Czuję Ciebie. O podstawo
Stabilności moja
W ciele
Na Ziemi
W materii
W różnorodności egzystencji
W tym, co materialne i namacalne
Przytrzymaj mnie tu jeszcze, bym mogła doświadczyć nowej pełni
Daj mi to, czego potrzebuję
Odżyw
Wzmacniaj mą siłę transformacji
Żywiole ziemi, pomóż mi ucieleśnić miłość.

W Matce Ziemi przejawiona
W niezliczonych formach bycia,
Karmisz, wspierasz, wzmacniasz, tworzysz,
Nieodłączna części życia.
Wszystkich nosisz na swym łonie,
Z cierpliwością do nas boską.
Ziemio, z której wyrośliśmy,
Otul nas matczyną troską.



Choć tak lekki i niewidoczny
To niezbędny
W każdym wdechu i wydechu
Reagujesz na moje wewnętrzne stany
W skromności swej przezroczysty (Dzięki Bogu!)
Przenikasz wszędzie, gdzie nie ma czegoś innego
Odzwierciedlasz jedność – jednocześnie dotykasz i wnikasz poprzez oddech w nas wszystkich
Dzielisz się sobą
Dowolnie
Wszędzie
Dajesz przestrzeń
Muskasz
Niesiesz zapach
Niesiesz dźwięk
Niesiesz zmianę
Nowe
Żywiole powietrza, przejaw we mnie oddech Boga.

Wypełniając każdą przestrzeń,
Będąc rytmem istot żywych,
Znasz nas wszystkich doskonale,
Zawsze – smutnych bądź szczęśliwych.
Czy w spokoju, czy też w ruchu,
Niosąc nam na życia pole
Jako wiatr – zmian ziarna świeże,
Bądź w nas, powietrza żywiole.



Dajesz mi głębię
Palisz stare
Transformujesz
Czasem delikatnie grzejesz
Czasem rozpalasz całe me istnienie
Dajesz radość lub parzysz
Dzięki Tobie dojrzewam szybciej
Kocham mocniej
Czuję, że żyję
Działam. Staram się. Mam nadzieję
Stojąc na popiołach tego, co spłonęło, bo nie było użyteczne, dostrzegam wiecznie płonący ogień życia
Żywiole ognia, rozpal we mnie bezgraniczny, transformacyjny ogień miłości.

Poprzez Słońce działający
I codziennie światło dając,
Troszczysz się o grę istnienia,
Życie wszystkim zapewniając.
Dajesz ciepło, żar i pasję,
Mroku w nas eliminację,
By miłości miejsce zrobić.
Ogniu, daj nam transformację.



W Tobie wszystko się wydarza
Cała gra żywiołów
Jesteś głęboką przestrzenią
Tak nieuchwytny
Bez granic
Pozwalasz na swobodne zmiany żywiołów we mnie
Na wpływy jednych na drugie
Na konfiguracje
Na ich braki i nadmiary
Odwodnienie i brak życia
Rozmiękczenie i brak koncentracji
Odrealnienie i ucieczka w to, co niefizyczne
Ociężałość i skupienie na materii
Usztywnienie i brak chęci zmian
Poczucie wiatru w żaglach i chęć stania się pyłkiem podróżującym bez celu ponad lądami i oceanami
Wewnętrzny chłód i brak sensu istnienia
Wewnętrzne pożary i wstawanie z popiołów
Żywiole eteru, w Tobie wszystko się zaczyna, wydarza i kończy. Pozwól mi stopić się z Tobą i poczuć tę nieograniczoność.

Gdy wszystkie żywioły w ciele
W czynnej równowadze spoczną,
Dostarczą Ci wrażeń wiele
I pełniejszy byt rozpoczną.
Każdy niesie dary swoje,
Tworząc różnorodność całą,
Wzbogacając życie Twoje
- egzystencję doskonałą.


Źródło obrazu tytułowego: https://st.depositphotos.com/3030291/3771/i/950/depositphotos_37712213-stock-photo-control-emotions.jpg