Zaufanie

(P)

Jednym z najtrudniejszych wyzwań dla zachodniego, zracjonalizowanego umysłu, jest zaufanie do Boga. Zaufanie, że wszystko jest po coś i służy ostatecznie naszemu dobru. Że jest nieprzypadkowe. Że jest doskonałe.

Uwielbiam momenty uniesienia, gdy czuje się błogo i radośnie po uwolnieniu jakiegoś kolejnego wewnętrznego ciężaru, a gdy patrzę wstecz, dane doświadczenie wraz z poprzedzającymi je innymi doświadczeniami, składa się w piękną, doskonałą całość. Rozumiem wówczas swoje lekcje i towarzyszące im cierpienia, a także celebruję nowe odkrycia, głębię i nową przestrzeń w umyśle. Wszystko jest takie magiczne i niesamowite! Od teraz już zawsze będę ufać, że wszystko jest dla mojego dobra i ułoży się pomyślnie, a cierpienia i straty na ludzkim poziomie (materialne, problemy z innymi ludźmi, czy problemy w pracy) zbliżą mnie do stanu bezwarunkowej miłości, błogości i radości!

Do czasu..

Nastawienie to jednak niknie w sytuacji, gdy pojawia się kolejna lekcja. Wtedy władzę przejmuje ego, wspierane przez ciało bolesne (o nim napiszę oddzielny wpis), różne uruchomione programy. Cały czar magii i doskonałości nagle pryska ;). Emocje rosną, a umysł zaczyna tworzyć różne scenariusze. Pomimo że przeważnie jestem świadoma tego, że właśnie uruchomiły mi się mechanizmy ściągające moją świadomość w dół (więcej o poziomach świadomości napiszę także w osobnym wpisie), jednocześnie – w ramach własnej woli lub wbrew niej – wciąż mocno wchodzę w rolę aktorki odgrywającej tę dramatyczną rolę. Czasem zanurzam się w tym doświadczeniu całkowicie, tracąc na jakiś czas dystans.

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-5993280/

Zaufanie w doskonałość rzeczywistości i dobrą wolę Wyższej Siły, w jednej chwili znika. Pole widzenia zawęża się, ciało napina. Tak ciężko znaleźć tu wewnętrzną przestrzeń.

Rozluźnienie następuje dopiero w momencie, gdy kolejna wewnętrzna blokada wyjdzie na poziom świadomości – to, co do tej pory działało w „tle”, zostanie „rozświetlone”, a energia związana z danym problemem – uwolniona i przetransformowana. Pojawia się nowa przestrzeń – kolejne miejsce do wypełnienia przez miłość i radość.

Gdyby to były tylko pojedyncze drobne programiki, wyłaniające się z naszej podświadomości i  pojawiające się na powierzchni świadomości raz na jakiś czas!

Problem polega na tym, że jest ich znacznie więcej, a często dany temat do przerobienia (program, emocja, karma do oczyszczenia) wysuwa się stopniowo, powoli uwalniając tylko część energii i powodując różne trudności w życiu. Na przykład jeśli mamy do przepracowania karmę związaną z pieniędzmi, straty mogą pojawiać się stopniowo, raz na jakiś czas, tak, żebyśmy byli w stanie dojść do siebie i zająć się następną częścią karmy, i następną. W międzyczasie będą pojawiać się inne lekcje i tematy. Niektóre mogą tak uwalniać się i transformować latami, tak żebyśmy mogli „strawić” lekcje na poziomie energetycznym, mentalnym, emocjonalnym czy fizycznym. A do tego dochodzi karma i programy tworzone na bieżąco, często nieświadomie!

Często też nie mamy wiedzy na temat przyczyn danych doświadczeń, nie widzimy programów stojących za danymi lekcjami czy też nie znamy planów naszej duszy na dane wcielenie – może mieliśmy przeżyć dane doświadczenie, żeby stało się „paliwem” dla dalszego rozwoju, powstania określonych właściwości w naszym umyśle, mądrości, pomocy innym?

Ta niewiedza czy też nieświadomość sprawiają, że kolejne lekcje wydają się nie do zniesienia bądź powtarzają się tak długo, aż w końcu zauważymy schemat i zaczniemy świadomie pracować z danym tematem, szukać wiedzy, rozwiązań, pomocy.

Z drugiej strony, całe to pomieszanie, niewiedza i różnorodność lekcji powodują, że świadomy umysł nie ma podstaw do zaufania, że wszystko jest doskonałe, a wręcz przeciwnie – stwierdzenie „zaufaj Bogu” wydaje się tylko naiwnym określeniem osób określanych jako niezaradne życiowo bądź „ślepo wierzące”, niepotrafiące wziąć życia w swoje ręce.

Oczywiście, zaufanie do Boga powinno uwzględniać także naszą fizyczną troskę, zaangażowanie i podejmowanie działań mających na celu poprawę sytuacji.

Ufaj Bogu, ale przywiąż wielbłąda (zachęcam Cię do przeczytania tej przypowieści).

W swoim doświadczeniu obserwuję, że im więcej mamy przerobionej karmy, przerobionych lekcji, uwolnionych programów, tym lepiej widzimy przyczyny i skutki naszych działań, a także logiczne wytłumaczenie wielu naszych doświadczeń. Widzimy, który program wyłania się w danej chwili z podświadomości. Czujemy także coraz lepiej, jak ta ukryta wcześniej energia uwalnia się i transformuje. Zmniejsza się poczucie przypadkowości. Stopniowo zwiększa się zaufanie do jednej, potężnej Świadomości, która jest wszystkim, a do tego doskonale to wszystko jest doskonale zgrane w czasie i przestrzeni.

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-1342988/

Zaufanie do Wyższej Świadomości i doskonałości okresowo zanika w trudnych momentach, by wyłonić się ponownie po zintegrowaniu danej lekcji i powrocie na wyższy poziom świadomości. Gdy już z powrotem wynurzymy się z dramatyzmu sytuacji na powierzchnię spokoju i radości, zaczynamy odczuwać potężną wdzięczność za każdą nową lekcję, zbliżającą nas do stanu nieuwarunkowanej miłości i lepszego zrozumienia życia.

I jak najwięcej tego zaufania i wdzięczności nam wszystkim życzę. 🙂


Źródło zdjęcia tytułowego: https://pixabay.com/images/id-2747511/