Wolna wola

(P)

„Wszystko, co ma się zdarzyć, zdarzy się, mimo wysiłków podjętych, by się nie zdarzyło. Wszystko, co ma się nie zdarzyć, nie zdarzy się, mimo wysiłków podjętych, by się zdarzyło”.

Ramana Maharshi

Co jakiś czas otrzymuję od Rama informacje na temat tego, co wydarzy się w przyszłości. Jednocześnie nie informuje mnie on o przyszłych sytuacjach, w których mam przeżyć jaką lekcję – wówczas ewentualne tłumaczenie i zrozumienie następuje dopiero po doświadczeniu.  Nie otrzymuję też odpowiedzi na pytania wynikające jedynie z mojej ciekawości lub lęków – wpłynęłoby to negatywnie na rozwój umysłu i zwiększyłoby jego lgnięcie do poczucia pewności wynikającej z faktu znajomości przyszłości, a także tendencję do ucieczki przed trudnymi doświadczeniami.

Otrzymywane przeze mnie informacje dotyczyły dotychczas m.in. mojej przyszłej pracy, czyjegoś zachowania w przyszłości, wyników przebiegu spraw urzędowych, sytuacji zdrowotnej bliskiej osoby (gdy ważne było dla niej, żeby poszła do lekarza, choć nie miała jeszcze wskazujących na to objawów fizycznych), czyjejś śmierci (choć w danym momencie nic nie zapowiadało, że nadejdzie ona tak szybko – o tym temacie napisze jednak oddzielny post).

Praktycznie zawsze są to informacje zawierające określony fakt, a moją rolą jest często jedynie obserwacja, jak do danej sytuacji dojdzie – jak będzie przebiegała boska gra. Zawsze mój umysł wymyśla różne scenariusze, po czym żaden się nie sprawdza i do danego faktu w przyszłości dochodzi w jeszcze inny sposób. Często muszę zachować sporo pokory i siły umysłu, by być w stanie jedynie obserwować to, co nieuniknione, a np. nie mam zgody Rama na to, by podzielić się tą informacją z osobą, której ona dotyczy.

W kontekście znajomości przyszłości, od początku nurtowało mnie pytanie:

Gdzie jest nasza wolna wola, skoro wszystko jest już przesądzone??? Po co się starać? Czy Ci, którzy twierdzą, że to my kształtujemy naszą rzeczywistość, kłamią??

Teraz – po przemyśleniach i analizach różnych sytuacji – skłaniam się ku twierdzeniu, że rację mają zarówno ci, którzy uważają, że wszystko jest z góry przesądzone, jak i ci, którzy mówią, że wszystko jest w naszych rękach :D.

Wróćmy do filmu z wpisu o dualizmie. Jesteśmy jak aktorzy w filmie, którego scenariusza jesteśmy współtwórcami.

Wejdźmy na poziom roli, którą gra aktor. Gdyby bohater wiedział, jakie będzie zakończenie filmu, przestałby się starać i doświadczać – przecież wszystko jest już przesądzone przez scenarzystę. Usiadłby, zrelaksował się i czekał na zakończenie (jeśli jest dla niego pomyślne) lub przestałby walczyć o to, co dla niego ważne, gdyby wiedział, że zakończenie jest dla niego niepomyślne. Nie byłoby doświadczenia, rozwoju bohaterów, akcji, życia. To ta niepewność i nieznajomość przyszłości dostarcza bohaterom bodźców do działania. Aktorzy próbują więc na czas kręcenia filmu zapomnieć o tym, jakie będzie jego zakończenie, tak aby móc ze świeżością i autentycznością przeżywać swoje role. A im bardziej wczują się w role, tym lepszy będzie film.

Pamiętam siebie w różnych sytuacjach, gdy wiedziałam o tym, jak dana sytuacja się zakończy – czekałam na rozwój wydarzeń, podejmując jak najmniej akcji – zakładałam, że przestrzeń jakimś magicznym sposobem rozegra to beze mnie, a do mnie przyjdą same rezultaty. Przecież i tak wszystko jest już przesądzone! W pewnym momencie okazywało się, że ostateczny rezultat zależy także od moich działań, podejmowanych przez mnie w wyniku jakiegoś impulsu, szybkiej decyzji, lęku bądź innej emocji.

Jest to niby oczywiste – ale bardziej w sytuacji, gdy nie masz informacji na temat przyszłego wyniku. Informacja o przyszłych rezultatach zdarzeń zawiera więc w sobie także nasze działania podjęte w ramach wolnej woli na poziomie ludzkim. Z drugiej strony zawiera też konsekwencje naszej karmy, wpływ energetyki, uwzględnia poziom świadomości i lekcje do przerobienia – które także zależą od nas, ale nie są już tak bezpośrednio zauważalne.

Do tego dochodzi kwestia innych ludzi – na świecie obecnie, w tym samym czasie, odbywa się około 7,7 mld seansów filmowych (taka jest obecnie populacja Ziemi) z taką samą liczbą głównych bohaterów i ich dążeń, karmy, programów, energetyk, ścieżek. Każdy z nas gra w jednym filmie swojego życia jako główny bohater oraz w wielu filmach różnych ludzi, jako bohater w różnych rolach. Cóż za wielki plan filmowy! Nasze działania i doświadczenia muszą być skoordynowane z filmami innych i z ich działaniami, tak aby każdy aktor mógł zagrać w tym samym czasie swoją rolę i cieszyć się obecnością innych na swoim planie. Twoja rola główna jest rolą poboczną u innych, a nieraz jesteś pewnie tylko statystą w ich filmie :). Ta konieczność koordynacji tylu filmów nieraz odciąga w czasie nasze doświadczenia – np. czekamy, aż ktoś inny będzie gotowy zagrać rolę u nas bądź dany sprzęt filmowy nie będzie już używany – czekamy, aż „zejdą się warunki”.

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-1090604/

Na wyższym poziomie podobno nasza dusza wyraziła zgodę na daną ścieżkę przez kolejne wcielenia – w ramach wolnej woli zgodziła się więc na nasze doświadczenia. Im niżej (w stronę cięższej materii), tym zapomnienie jest większe, a dostęp do wiedzy o przyszłości i przeszłości coraz bardziej ograniczony. Idąc “w górę”, dojdziemy do poziomu ponad czasem i przestrzenią, gdzie istnieje tylko wieczne „tu i teraz” – gdzie cała przeszłość i przyszłość „wydarza się teraz”. To tak, jakby spojrzeć na cały film zamieszczony na płycie DVD, leżącej na stole przed nami. Jest tam film, którego scenariusz jest znany jednym, a jednocześnie pozostaje wciąż do odkrycia przez innych.

A więc chodźmy zdobywać to, co już przesądzone! 😀


Źródło zdjęcia tytułowego: https://pixabay.com/images/id-3345685/