(P)
„Wszyscy byliśmy w błędzie. To, co nazywamy „materią”, jest w rzeczywistości energią, której wibracja została spowolniona do poziomu odbieranego przez nasze zmysły.”
Albert Einstein
Wszystko jest energią. Wszystko ma określoną wibrację.
Nasze ciało ma wibracje.
Myśli mają wibracje.
Słowa mają wibracje.
Języki różnych narodów mają wibracje.
Przedmioty ją mają.
Energią są też programy, które posiadamy.
Emocje.
Uczucia.
Wspomnienia.
Plany na przyszłość.
Wszystko może cechować się różnymi częstotliwościami wibracji – wyższymi lub niższymi. Im wyższe wibracje, tym wyżej do energii, która na najsubtelniejszym poziomie jest esencją całego wszechświata – energii boskiej miłości i błogości. Jej odczuwanie na naszym ludzkim poziomie dostępne jest dla tych, którzy przeszli już większość swojej ścieżki rozwojowej i są na to gotowi.
Im niższe wibracje – tym dalej od boskiej energii i tym więcej odczuwalnego cierpienia.
Każdy z nas ma określone wibracje. Zmieniają się one w zależności od tego, co bardziej lub mniej świadomie „wrzucamy” do naszego umysłu, od naszych odczuć, myśli, wydarzeń, a także od naszych programów, przekonań czy stanu naszego ciała fizycznego.
Energie reagują na siebie wzajemnie – mogą się wspierać, czasem jedne chcą zdominować inne, jedne „żywią się” innymi (np. tzw. “wampiry energetyczne”). Często potrafimy określić, czy czujemy się dobrze w czyimś towarzystwie, czy nie. Czujemy też, że ktoś ma bardzo silną energię albo że jest „słaby” energetycznie.
Pamiętam dzień, w którym przyjęłam buddyjskie schronienie. Bliska koleżanka – buddystka – zaprosiła mnie na wykłady nauczyciela Lamy Ole Nydahl ze szkoły karma kagyu (pisałam o tym w jednym z wcześniejszych wpisów). Byłam ciekawa tego doświadczenia, a jednocześnie bardzo sceptyczna. Nie uznawałam posiadania nauczyciela (guru) w rozwoju duchowym – kojarzyło mi się to z sektami, wykorzystywaniem ludzi, poddaniem swojej woli i oddaniem niezależności komuś innemu. Było to dla mnie dziwne. Egzotyczne. Niezachodnie. Świadczące o słabości „ucznia”.
Pojechałam jednak na te wykłady z ciekawości – byłam na etapie poznawania świata energii, zgłębiania wiedzy z różnych książek i filmów.
Gdy dotarłyśmy na miejsce, weszłyśmy do potężnego namiotu, w którym znajdowało się kilka tysięcy osób. Znalazłyśmy sobie miejsce, usiadłyśmy i czekałyśmy. W pewnym momencie na scenę na początku namiotu wszedł niepozorny człowiek i usiadł na swoim miejscu, przodem do nas. Poczułam potężne, przyjemne wibracje w całym ciele. Nie wiedziałam, co się dzieje. Coś się we mnie uruchomiło. Moje ciało przyjemnie drgało, czułam dziwną siłę, głębię i błogość. Nauczyciel zaczął mówić, a ja mogłam skupić się tylko na tych nowych odczuciach we mnie. Zapytałam koleżanki, o co chodzi. Zaczęła się śmiać i zapytała: „A Ty myślisz, że po co ci ludzie wokół przyjeżdżają na wykłady? Nie tylko żeby posłuchać nauczyciela, ale też, żeby poczuć jego energię. Przy czym każdy może czuć tę energię w inny sposób – jego energia rozświetla to, co jest w nas”.
Źrodło zdjęcia: https://pixabay.com/images/id-4967554/
Zastanowiłam się, jak to możliwe, żeby jeden człowiek miał taki wpływ na tysiące osób siedzących naprzeciwko niego. Samą obecnością – poczułam tę energię, zanim zdążył coś powiedzieć.
Pod koniec dnia moje opory wobec nauczyciela były już zupełnie rozpuszczone, przyjęłam więc buddyjskie schronienie, zaczynając tym samym praktykę i studiowanie buddyjskich książek.
Nie zawsze jednak jesteśmy w stanie przyjąć wyższe energie – zależy to zarówno od naszej otwartości, jak i tego, co mamy w środku – czy mamy jeszcze nieprzepracowane programy, emocje, blokady w ciele i energetyce. Możemy czuć się niekomfortowo przy energii o wyższej wibracji, bo „rozświetla” ona w nas i zwiększa odczuwanie tego, co trudne, nie uleczone czy odrzucane. Wtedy będziemy unikać takiej energii. Nieraz zauważam, jak osoby, od których czuć duży negatywizm i niższe wibracje, reagują z rozdrażnieniem i agresją na osoby o wysokiej, „pozytywnej” energetyce. Nieraz nie robią tego świadomie, po prostu intuicyjnie uciekają od czegoś, co zaburza ich energetyczny spokój.
I odwrotnie – osoby o wysokich wibracjach często źle się czują przy ludziach o wibracjach niższych – czują się „ściągane w dół”. Widać to wyraźnie przy „wampirach energetycznych” – osobach, które żywią się energią innych. Mają one na to różne metody – np. emocjonalne manipulacje bądź ciągłe zwracanie na siebie uwagi. Nieraz po kontakcie z takimi osobami możemy czuć ból głowy czy spadek nastroju. Możemy silnie reagować nie tylko na niskie wibracje ludzi, ale też przedmiotów – napiszę o tym w historii pewnej buddyjskiej maski 🙂
Trzeba mieć silną energetykę, żeby nie być bardzo podatnym na wpływ innych energii.
Źródło zdjęcia tytułowego: Hal Gatewood on Unsplash
1 Comment
Comments are closed.